Jestem
pewna, że wszyscy zauważyli że jest już nowy rok (i że będziecie się ze mnie
śmiać, że zauważyłam to dopiero teraz, chociaż tak NIE jest!). Nowy rok to
idealny powód dla wszystkich, aby tworzyć długie listy tego, co chcą zrobić i zmienić
(a i tak tego nie robią). Ja zrezygnowałam z tego po pięciu latach i tak nie
dotrzymywania tych postanowień. W tym roku zrobiłam coś innego…
Zainspirowana
projektem because i said i would…, o
którym już pisałam wcześniej, zrobiłam listę obietnic noworocznych, nie
postanowień. Jest ich 12, tak kreatywnie… Wiecie, 12 miesięcy… Jestem pewna, że
to wiecie i się pogrążam… Jak powszechnie wiadomo, postanowienia przychodzą i
odchodzą, a obietnic łamać się nie powinno (nie napiszę że nie wolno czy że nie
można, bo… można, ale się nie powinno).
1.
Być szczęśliwa
2.
Wypełnić ‘2015 reading challenge’ (więcej
tutaj,
po angielsku)
3.
Uczyć się. Do szkoły i ‘do życia’
4.
Nie zmuszać się do niczego
5.
Nie być ‘niepewna’ swojego wyglądu
6.
Wypróbować jogę (na zaśniecie, bo zawsze mam z
tym problem)
7.
Mniej mówić, więcej słuchać
8.
Po prostu mówić tak, nie myśleć o tym zbyt dużo
(chodzi o te pozytywne rzeczy! Nie mówcie ‘tak’ narkotykom czy innym
świństwom!)
9.
Nauczyć się mówić nie (czyli być asertywną. Tu
chodzi o te negatywne rzeczy, których nie chcę)
10.
Pomagać innym
11.
Być osobą, którą chcę być
12.
Doceniać swoje życie
Obietnice łatwe do spełnienia,
według mnie. Nie wymyślałam rzeczy jak ‘codziennie chodzić na siłownię’ czy
innych bzdur, bo wiem że i tak bym tego nie zrobiła. Miałam taką listę, zanim
pomyślałam o tej. Niektóre punkty się powtarzały, ale jak każdy wymyślałam że
będę ćwiczyć i tak dalej. Zamiast tego robię to dobrowolnie, bez żadnych postanowień.
I nawet mi się udaje (okej, 6 dni jak na razie, bo od 3 stycznia, ale powoli do
przodu).
Już
chyba nie na ten rok, bo jest od ponad tygodnia, ale może na następny przydadzą
się moje rady. Nie wymuszajcie na sobie niczego. Przemyślcie dlaczego
powinniście to robić i z tego powodu wypełniajcie ‘postanowienia’, które nie
będą sztuczne. Ja rok 2015 zamierzam spędzić najlepiej, jak potrafię. I
oczywiście być szczęśliwa.
A
co do bloga… Przestaję pisać po angielsku chyba. Przez to odechciało mi się dodawania
postów. Bo nawet gdy miałam pomysł na cały tekst, nie mogłam zmusić się do tłumaczenia
go na angielski. Może później powstanie drugi blog, po angielsku, z tymi samymi
notkami… Zobaczymy. Przestaję też ustalać kiedy mam dodać post. Jak się okazało
nie potrafię dotrzymywać terminów. Jak na razie po prostu zacznę częściej dodawać
posty jeśli będę miała pomysł, a jeśli nie to może jakieś opowiadanie wstawię
lub post ze zdjęciami. Przestaję wymuszać cokolwiek na sobie (chyba że naukę na
poprawę z Potopu i czytanie Dziadów, za które muszę się w końcu
zabrać…) i zaczynam być w pełni szczęśliwa. Bo mam do tego aż za dużo powodów.
Szczęśliwego
nowego roku, że tak napiszę 8 stycznia!
Zapomniałabym! Mam już ponad 1600 wyświetleń, co dla mnie jest szalone! (chociaż to już mój trzeci blog) Dziekuuuuję! <3