czwartek, 24 lipca 2014

My happy little pill

                Miałam dodać post ze zdjęciami z Bydgoszczy. Ale że większość nie ma ostrości (wina aparatu, nie moja, uwierzcie mi) postanowiłam zostawić sobie więcej czasu na ich przeróbkę. Tymczasem aby nie pozostawiać pustego bloga znalazłam temat na dzisiaj.

                Tutaj jest piosenka, która mnie zainspirowała (nie znam się na tyle na souncloudzie i sądzę, że są jakieś specjalne ustawienia, że nie da się jej włączyć normalnie, więc tutaj link do tumblera z piosenką): Happy Little Pill

"My happy little pill
Take me away
Dry my eyes
Bring colour to my skies"

"Moja szczęśliwa, mała tabletko
Zabierz mnie daleko
Osusz moje oczy z łez
Przynieś kolor mojemu niebu"

                Jak wielu zdążyło się domyślić po refrenie, piosenka jest o „małej, szczęśliwej pigułce”, czyli antydepresancie. Troye Sivan (autor piosenki) napisał tekst, gdy jego przyjaciel przechodził gorszy czas. Chciał, aby utwór poprawił humor jego przyjacielowi, jak i jemu samemu.

                W obecnych czasach bardzo wiele ludzi cierpi na depresję. To nie są gorsze dni ani zmiany nastroju na skutek zmian pór roku. Depresja to bardzo poważna choroba, która zmienia życie osoby chorej. Czuje się przygnębiona, zmęczona, niepotrzebna lub ma problemy z pamięcią. W ostateczności silna depresja może doprowadzić do myśli i tendencji samobójczych.


                Dla osoby chorej bardzo ważna jest pomoc. Często medyczna w postaci antydepresantów („Happy Little Pill”). Jednak czasami, w początkowych etapach depresji, mogą wystarczyć metody niekonwencjonalne. W tym przypadku „happy little pills” mogą być przyjaciele, książki, muzyka, pisanie postów na bloga lub nagrywanie filmików na YouTube. Każdy ma swoją „szczęśliwą pigułkę”, która codziennie zabiera go w lepsze miejsce, nawet jeśli nie mamy depresji. Jest to bardzo ważne w naszym życiu, gdyż dzięki temu jesteśmy szczęśliwi i nie dajemy się pokonać złym rzeczom.  Skupiamy się jedynie na tych dobrych, które kolorują nasz świat. Osuszają nasze oczy podczas płaczu. Zabierają nas daleko, w naszą Utopię, miejsce idealne. 

"In the crowd alone
And every second passing
Reminds me I'm not home"

"Samotny pośród tłumu
I każda mijająca sekunda
Przypomina mi, że nie jestem w domu"

                W każdym momencie osoba z depresją czuje się samotna. Nawet pośród tłumu na zatłoczonej ulicy. Nawet podczas spotkania z grupką znajomych. Nigdy nie czuje się komfortowo, ponieważ sądzi, że tam nie pasuje. Nie pasuje na ulicy, w szkole, w domu przyjaciela. Jego miejsce jest tylko i wyłącznie we własnym domu, w bezpiecznej strefie. W miejscu, gdzie jest sobą i nie musi udawać, wymuszać uśmiechu. Może robić co chce. Może połknąć antydepresanty. Może pogrążyć się w świecie wyobraźni powstającym dzięki jego hobby. A także może się wypłakać. Może płakać wtedy, kiedy czuje się źle. Może płakać bezustannie.

"Glazed eyes, empty hearts"

"Zaszklone oczy, puste serca"

                 Na końcu nie zostaje nic. Na końcu dnia nie ma już uczuć, są tylko spływające łzy po policzkach. Nie ma szczęścia. Nie istnieje.


Więc tak... Mam wrażenie, że ten post jest całkiem inny od reszty (oczywiście nie mam na myśli postów ze zdjęciami), ale właśnie coś takiego powstaje o 5 rano po całej nocy słuchania jednej piosenki. Gdy słyszałam ją po raz setny postanowiłam coś do niej napisać na bloga. Powstało coś takiego...

wtorek, 15 lipca 2014

Przyjaciele na całe życie

                Nie wiem czy wiecie, ale przyjaciele są bardzo ważną częścią naszego życia. Zawsze nam pomogą, pocieszą nas i spędzą z nami czas. Dla mnie moi najbliżsi są praktycznie najważniejsi. Są przy mnie w najlepszych, najgorszych i tych normalnych chwilach życia. I jednak jakaś prawda jest w tym, że przyjaciół na całe życie poznajemy w szkole.

Pati i Pycię poznałam w gimnazjum, już jakieś 3 lata temu i nadal potrafimy ze sobą wytrzymać.

Chociaż często się sprzeczamy (bo kłótniami to raczej nazwać nie można), to nadal się kochamy. I choć są ode mnie o rok starsze, będąc w swoim towarzystwie czujemy się na równi. Wiadomo, że czasami ciężko jest nam jakoś się zgrać, bo mamy różne szkoły (ja i Pati chodzimy do tej samej, ale Pycia do innej), własne rodziny, przyjaciół, a nawet pracę (a przynajmniej Pati w te wakacje), lecz gdy tylko jest to możliwe się spotykamy i mamy najlepszy czas na świecie.

Cała nasza trójka jest… Lekko porąbana. A nawet bardziej niż lekko. Dlatego gdy jesteśmy razem nie ma mowy żeby było nudno. Gdy spotykamy się w którymś domu nieodłącznym elementem jest muzyka (czasami także karaoke) i taniec do niej, oraz jedzenie. Gdy wychodzimy na miasto też za każdym razem coś jemy, ale także wygłupiamy się, mamy dziwne zakłady, a nawet potrafimy urządzić piknik o 21. Zastanawiam się jak nasze rodziny wytrzymują gdy się gdzieś spotykamy, bo jednak nasza trójka do najcichszych nie należy…

Reasumując… Zabrzmiało jakbym pisała rozprawkę, no ale dobra…

Przyjaźń jest bardzo ważna w życiu. Zaryzykuję stwierdzeniem, że nawet jest najważniejsza (znaczy zdrowie jest najważniejsze, ale po zdrowiu jest przyjaźń), nawet ważniejsza niż miłość. Nie każdy chłopak/dziewczyna zostaje na zawsze. A dobry przyjaciel lub dobra przyjaciółka nie zostawi nas do końca życia. Więc starajmy się znaleźć jak najlepszych przyjaciół. Takich, żeby na starość usiąść z nimi w bujanych fotelach i powiedzieć „a pamiętasz, jak…” i druga osoba będzie wiedziała dokładnie o co nam chodzi. I jak już mamy takiego przyjaciela, róbmy z nim najbardziej szalone rzeczy, które przychodzą nam do głowy. Mamy tylko jedną młodość.

Zabrzmiało strasznie ckliwie. To pewnie przez dzisiejszy dzień i spotkanie z moimi wariatami. Zdjęcia (i ogólnie kiedy się spotykałam z wariatkami, nie wiem, pomyślałam że mogę to napisać w poście o przyjaciółkach xD) z ostatniego tygodnia ostatnich dwóch tygodni bo jak zawsze znalazłam coś innego co odwróciło moją uwagę od bloga (czytaj Simsy 3...) :

2 LIPCA
czyli plaża z Pycią
a tak naprawdę tylko siedzenie na pomoście



4 LIPCA
czyli plaża z Pycią, Kasią i Andrzejem
i nawet się kąpałyśmy z Pycią!
(Próbowałyśmy mieć zdjęcia jak skaczemy do wody trzymając się za ręce, ale że skakałyśmy w różnym czasie to tylko to zdjęcie jest w miarę normalne :P)




5 LIPCA
czyli spływ kajakowy przez Piekiełko
i selfie z tatą:



6 LIPCA
czyli Chojnice z Pycią
a dokładniej zachowywanie się jak turystki, zagadywanie chłopaków i TFIOS

Deszcz :c
Sesja 
 
I nawet ja się załapałam na zdjęcie! :P 
 
Oczywiście że musi być selfie w lustrze ;) 
Przygotowana na film! xD

7 LIPCA
czyli lody z Pycią u Pati
niestety brak zdjęć

11 LIPCA
szybkie spotkanie u Pati i karaoke 
są zdjęcia, ale zbyt poniżające żeby je wstawiać :D

12 LIPCA
frytki u Pati
znowu brak zdjęć

14 LIPCA
czyli spotkanie fejmów
czytaj: ja, Pycia, Pati i Rafał

Prezent od tych wariatek na urodziny
Ogólnie to Pycia nie umie robić selfie i mnie ucięła, no ale... MINA RAFAŁA! <3
Yayy, nie ucięła mnie! xD
No więc... Mniej więcej tak wyglądało niesienie pizzy...
Moja twarz była okropna, ale tak wyglądała podróż z pizzą samochodem...
Zdjęcie robione po zjedzeniu pizzy, no ale był prawdziwy piknik z kocami urządzony u mnie w ogródku o 21
Króliczki :D
BURRITO! :D
Trzy muszkieterki
No i nie potrafiłyśmy zachować powagi... xD

Pomyślałam, że zrobię zdjęcia książki, żeby pochwalić się, że wariatki kupiły mi egzemplarz PO ANGIELSKU <3 A do tego mam dostać "kupon" na sesję, którą zrobi mi Pati xD

Strona tytułowa
Okay <3

 Nie chciałam za dużo spojlerów dawać, bo nie każdy przeczytał jeszcze książkę (chociaż "I'm judging you" jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś/nie zrobiłaś!). Ale z całego serca polecam TFIOS wszystkim. WSZYSTKIM. 
P.S. Nawet mojej babci się spodobała książka! :P

Znowu dodaję post o bardzo normalnej godzinie, no ale tak to już jest ze mną... Idę spać bo jutro kolejny dzień z wariatkami <3