Na
wszystko potrzeba czasu. Niby wszyscy to wiedzą, ale dużo osób i tak o tym
zapomina…
Nasze
zranione serce nie poskleja się w 5 minut. Nasza nadszarpnięta ufność nie
powróci do normalnego stanu w jeden dzień. Nasza zepsuta psychika nie naprawi
się po tygodniu… Na wszystko potrzebujemy czasu. Nawet głupie przeziębienie
musimy leczyć przez tydzień.
To
zdanie wiele razy się tutaj pojawi, ale co tam. NA WSZYSTKO POTRZEBUJEMY CZASU.
Na przykład na przyjaźń. Na poczucie silnej więzi z jedną osobą. Na pozbieranie
z nią wspólnych wspomnień i marzeń. Na spędzanie z nią coraz więcej czasu. N
poznanie jej sekretów i zwierzenie własnych. Na uśmiechy, przytulenia, śmiechy,
łzy… Na chwile zwątpienia… Na wszystko, żeby nas połączyło. Przecież przyjaźń
nie pojawia się w sekundę. Nawet, jeśli po sekundzie czujemy w środku, że jest
to ta osoba, i tak nie zwierzamy jej się od razu. Budujemy naszą przyjaźń
stopniowo, chociaż czujemy w sercu, że to jest prawdziwe pokrewieństwo dusz.
Na
miłość też potrzebujemy czasu. Nie możemy powiedzieć po dwóch dniach, że
kochamy bezgranicznie tą „wybraną” osobę. Niestety, to tak nie działa. Nie
potrafimy być w sobie szaleńczo zakochani po jednym spędzonym wspólnie dniu.
Potrzebujemy czasu na ukradkowe spojrzenia, na skradzione pocałunki i trzymanie
się za rękę. Na tęsknotę po rozstaniu się. Na motylki w brzuchu na sam widok
drugiej połówki. Na nieprzespane noce, kiedy rozmawiamy przez telefon. Na
poznanie głupich zwyczajów i zabawnych faktów z życia. Na zakochanie się, nie
tylko w powierzchownej masce, którą widzi każdy…
Ale
potrzebujemy czasu także na przywrócenie zepsutej psychiki do normalnego stanu.
Na porzucenie złych nawyków. Na nauczenie się na nowo uśmiechu. Na ponowne
zaufanie ludziom. Na wymazanie złych wspomnień, zrzucenie ich do głębokiej
przepaści. Na nazbieranie szczęśliwych chwil. Na zmienienie naszego sposobu
myślenia… Na powrócenie do poprzedniego stanu.
Nawet
na złamane serce potrzebujemy czasu. Oczywiście, że ktoś może je złamać w
sekundę złą wieścią. Jednak ile razy jest tak, że pęka ono kawałek po
kawałeczku przez bardzo długi czas? Kiedy z każdym dniem tracimy odrobinę
blasku naszego uśmiechu. Kiedy z każdym tygodniem coraz częściej kłócimy się ze
swoim „najlepszym przyjacielem”, aż w końcu mamy ochotę tylko płakać. Kiedy
codziennie dowiadujemy się coraz gorszych rzeczy, które opowiada o Tobie twoja
koleżanka z klasy. Na to także potrzebujemy czasu.
Więc
dajmy sobie na wszystko czas. Nie spieszmy się. Nie biegnijmy. Nie pędźmy razem
z całym światem. Wszystko coraz bardziej przyspiesza, szaleńczy pęd świata
powoli nas wszystkich wykańcza. Jednak dajemy mu się ponieść i nawet nie
zwracamy uwagi, że na wszystko zaczyna nam brakować czasu.
Dajmy
sobie czas. Na szczęście, na smutek… Na tworzenie wspaniałych wspomnień z
przyjaciółmi i na wygłupy z nimi. Na doświadczenie złych rzeczy i pozbieranie
się po nich. Na wszystko.
Dzisiaj
taka notka zainspirowana pośpiechem świata. Dzięki deszczowej pogodzie wpadłam
na pomysł na nowe opowiadanie, wstawię je pewnie w przyszłym tygodniu, coś koło
środy. A teraz idę po kawę zbożową, włączam odpowiednią muzykę i zabieram się
za pisanie, bo żeby coś wstawić trzeba to stworzyć, haha. Miłego weekendu wszystkim
i żeby wiosna zawitała do Was pełną parą.
+Boże, dziękuję wszystkim za 300 wyświetleń na blogu! Wchodzę, żeby dodać notkę, a tutaj taka niespodzianka. Dziękuje z całego mojego serduszka za całe trzy setki wyświetleń w około miesiąc! <3